Robert Gwaliński – O sobie samym
Nigdy nie paliłeś. Nigdy nie miałeś problemów z alkoholem. Nigdy nie musiałeś leczyć się na coś psychicznego. Nigdy jeszcze nie była ci potrzebna pomoc specjalisty.
A teraz tak szybko się uzależniłeś.
Każdy twój dzień wygląda tak samo. Budzisz się nagi, tuż przy niej, całujesz ją, kochasz się z nią i cieszysz się z wzajemnej bliskości. Potem musisz wstać, ogarnąć się i ruszyć na trening. Robisz to z nową energią. Bardziej się starasz, bo chociaż nie przesypiasz w spokoju nocy, czujesz jakąś wewnętrzną energię – nie masz wątpliwości, że to ona ci ją wysyła. Potem wracasz. Po południu. Ona czeka na ciebie, ubrana najpiękniej jak tylko można, umalowana i szczęśliwa. Ustąpiłeś i dałeś jej kartę kredytową. Nie miała ze sobą nic, a teraz powoli jej ubrania nie mieszczą się w szafie. Nie przeszkadza ci to, masz pieniądze, a ona jest zadowolona. I jest przy tobie.
Wychodzicie. Teraz ty decydujesz. Zabierasz ją na miasto i kręcicie się właściwie bez celu, rozmawiając. Rzadko kiedy rozmawiacie bezpośrednio o sobie. Opieracie się na faktach, które jakoś same pojawiają się w rozmowie, większość próbujecie sami wywnioskować.
- O, plakat „Zakochanych w Rzymie”.
- Lubię filmy Woddy’ego Alena. Pewnie będzie dobry. Chociaż zazwyczaj są ckliwe i romantyczne. To bardzo niemęskie.
- Lubię Woddy’ego za współpracę z Marylin. Za wystąpienie w „Jak poślubić milionera”. To dobry film.
- Pasuje do ciebie. Inspirowałaś się tym?
- Możliwe.
- Nasz związek jest oparty na podobnej zasadzie?
- Jakiej?
- Pieniądzach? Przyznaj się.
- O co ci chodzi? Przecież mnie masz.
- Mam. Na tym właśnie mi zależało.
Czasem zabierasz ją na kolację, do kina albo chodzisz z nią na zakupy. Lubisz patrzeć, jak cieszy się, przymierzając buty. Nie sadziłeś, że ta czynność może dawać tyle przyjemności.
Nie pochwaliłeś się nią przyjaciołom. Dlaczego? Hmm, sam nie wiesz. Chyba bałeś się ją wypuścić, by przypadkiem nie odeszła. To prawda, Mats? Kierował tobą strach? Przecież zawsze byłeś wojownikiem. Walczyłeś. Gdzie się podział twój duch? Twoja siła? Pozwolisz, żeby władał tobą niepokój?
Nie. I właśnie dlatego zabierzesz ją na tą głupią imprezę klubu.
----
wiecie co? powoli zbliżamy się do końca .