(6) - Nienormalnie
-
W końcu mogę ci zdradzić moje imię, Książe – szepcze, wtulając się bardziej w
twoje ramiona – Zasłużyłeś sobie na to.
-
Tak? – pytasz, dotkliwie odczuwając dotyk jej ciepłych ust na twojej szyi.
-
Mhm – mruczy, a ty drżysz od tego słodkiego dźwięku. Dłońmi błądzisz po jej
skórze – po ramionach, po nagich plecach, by w końcu zatrzymać się na biodrach
i delikatnie wbić w nie paznokcie. Syczy ci do ucha, a to tylko bardziej cię
nakręca.
–
Na imię mi Angel – szepcze, a ty wariujesz przez słodycz jej głosu.
-
Angel – powtarzasz i tym razem to ona drży, otulona słodkim wyobrażeniem
własnych myśli – Moja Angel – jesteś zachłanny, jesteś zaborczy i na pewno
będziesz bardzo zazdrosny. Mówisz jej o tym, a ona uśmiecha się tylko, odsuwa
się od ciebie, co przyjmujesz niemal jękiem zawodu. Angel cofa się o kilka
kroków, a potem staje prosto i wciąż patrząc ci w oczy, zapewnia głośno:
-
Jestem cała twoja.
Potem
ucieka do pokoju, zostawiając cię w całkowitej seksualnej frustracji i wraca
dopiero, gdy kończysz przygotowywać dla was śniadanie. Nie postarałeś się jak
na księcia – kanapki to nie śniadanie godne księżniczki, ale to wszystko wina
tej właśnie księżniczki. Gdyby nie mieszała w twojej głowie, mógłbyś jeść i żyć
normalnie i prawdopodobnie miał byś w lodówce coś bardziej wykwintnego niż
rzodkiewka i żółty ser. Ale ona ci tego nie wypomina – ty sam się tym gryziesz.
Jest
ubrana w twoją czarną bokserkę, która sięga jej do połowy uda oraz odsłania dekolt
i plecy. Jej jasna skóra i jasne włosy ślicznie kontrastują z ciemnym
materiałem. Nie zajmuje miejsca przy stole, staje obok ciebie i już po chwili
siada na blacie, patrząc, jak układasz jedzenie na talerzu. Szybko lokalizuje,
skąd dobiega słodki zapach świeżej kawy, pochyla się i zabiera twoją filiżankę.
Dobrze, niech jej będzie. Patrzysz, jak pije.
-
Nie masz swoich ubrań? – pytasz. Nie chcesz być niemiły, twoje słowa nie są
przepełnione sarkazmem, a czystą troską i zainteresowaniem, niemal dziecięcą ciekawością.
Odsuwa
filiżankę, oblizuje wargi i uśmiecha się, kręcąc głową.
Unosisz
brew.
-
Nic? – dziwisz się, a ona potwierdza.
Mimowolnie
zerkasz na czerwony materiał, który starannie złożony leży na lewo od was.
Jezu, przecież wczoraj przyszła tylko w tej sukience, która… hmm… chyba bardzo
ucierpiała po wczorajszych wrażeniach…
-
Na co liczysz?
Angel
macha beztrosko nogami, jak mała dziewczynka, a tobie aż zapiera dech, taka
jest piękna, gdy jest szczęśliwa.
-
Na co liczysz? – pytasz ją ponownie.
Unosi
głowę i odrzuca włosy. Wyzywająco patrzy w twoje oczy. Czas na zabawę.
-
Na twoją kartę kredytową – odpowiada pewnie.
Matko,
Hummels, w jaki związek ty się wpakowałeś?
Znowu Strachy <3 Uwielbiam Cię. Chodźmy na koncert. Ja bym poszła.
OdpowiedzUsuńPowinnam nie lubić Angel za to, jak się zachowuje i co robi biednemu Hummelsowi (bo umówmy się, że w porządku to to nie jest), ale nie potrafię, jest tak urocza.
A jeszcze więcej uroku będzie miała podczas przechadzki po sklepach w Sukience-Która-Ucierpiała, albo w ciuchach Matsa ^^
Taaaaaaaaaaaaaaaaaaaak! chodźmy na koncert ! XD
UsuńA ja byłam w zeszłym roku na Pidżamie <3 I było najcudowniej <3 I grali "Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości..." <3 Bez Gutka co prawda to grali, ale też było pięknie.
Usuń