Bajm – Myśli i Słowa
Może to był błąd, Hummels? Może jednak nie do końca przemyślałeś tą decyzję? Może tak naprawdę nie miałeś zamiaru dzielić się swoim prywatnym Aniołem ze światem? Może to twój Anioł nie był jeszcze na to gotowy? Chyba nie potrafił dostosować się do sytuacji we właściwy sposób.
Albo to ty nie potrafiłeś zaakceptować sposobu, jaki jej wydawał się właściwy.
Impreza odbywała się w hotelu, który z tej okazji został przyozdobiony w żółto – czarne dekoracje. Bolała cię od tego głowa.
Klub wynajął ochroniarzy, didżeja, kelnerów, cały ten catering i porządnych barmanów, którzy serwowali ekstremalnie mocne drinki. Bardzo dobrze.
Byli tutaj wszyscy twoi kumple i ich żony, narzeczone, partnerki, dziewczyny, znajome.
A ty byłeś z kochanką. Bo przecież Angel… Angel była dla ciebie ciałem. Nie posiadałeś jej duchem. Nie mówiłeś o niej „Misiaku”, „Myszko”, „Skarbie”, broń Boże „Kochanie”. To była po prostu Angel, z którą witałeś się namiętnym aktem i tak samo życzyłeś jej dobrej nocy.
Seksem. Bo seks był tym, co was łączyło.
Właśnie dlatego, Matty, nie powinno ci zależeć – nie powinieneś się przejmować, że dziewczyna tak uroczo uśmiecha się do Reusa, że mruga do Gotze i ze bezkarnie flirtuje z każdym innym. Nie powinien cię ruszać fakt, że bezkarnie pozwala się obmacywać w czasie tańca albo że nie odmawia, gdy ktoś inny – nie ty – proponuje jej drinki. Nie powinno cię także ruszać to, że usłyszała już ponad dwadzieścia razy – nie od ciebie – jak pięknie wygląda.
Rzeczywiście, w srebrnej, przylegającej do ciała, krótkiej sukience z dekoltem, w czarnych szpilkach i włosach, które jakoś magicznie poskręcały się w loki, wyglądała nieziemsko. Dlaczego więc jej o tym nie powiedziałeś, Mats?
Ty wolałeś się irytować, że wszyscy tak lekko pozwalają sobie z twoją kobietą.
Wolałeś zgrywać zazdrosnego kochanka i puszczać jej spojrzenia pełne lodu, złości i niechęci, jakby fakt, że dobrze się bawi, całkowicie cię brzydził. I niby dlaczego? Bo bawi się bez ciebie?
- Jak możesz mi to robić? – pytałeś ponuro, gdy już zaciągnąłeś ją do domu. Tak, zaciągnąłeś to bardzo dobrze użyty czasownik – nie pozwoliłeś jej dalej się bawić, bo byłeś zbyt wkurzony i siłą zabrałeś ją do siebie. Jak prawdziwy zazdrosny kochanek.
Angel patrzyła na ciebie, marszcząc brwi i krzyżując ramiona na piersiach, co tylko uwydatniało jej odważny dekolt.
- Nie rozumiem o co ci chodzi – stwierdziła, kręcąc z politowaniem głową i patrząc na ciebie, jakbyś był dzieciakiem, który niewiele jeszcze wie o życiu.
Sam nie wiedziałeś, dlaczego tak bardzo irytowała cię krótkość jej sukienki, skoro sam ją wybierałeś.
- Zachowujesz się jak dziwka – najlepszą obroną od zawsze był atak.
Zaniemówiła i spojrzała na ciebie wielkimi oczami. Dobra, przegiąłeś, może nie powinieneś używać tak ostrych słów, ale przecież nie skłamałeś. Tak, wydedukowałeś to już na imprezie – łączył was tylko seks i ty za ten seks płaciłeś. Właściwie to wydałeś już za dużo, nawet jak na luksusową prostytutkę. Naiwną prostytutkę, która podrywała dzisiaj twoich kumpli. Ale czego właściwie się po niej spodziewałeś?
To zwykła dziwka.
- Wynoś się stąd.
Wychodzi.
Mats, jesteś ostatnią szują.
ta piosenka u góry to wpływy mojej mamy. <3
świat jest zły .
Piosenka piękna <3
OdpowiedzUsuńStrasznie podoba mi się, że Twoje notki są krótkie i, że nie rozpisujesz się zbyt dużo o uczuciach. Nie dzieje się wiele, więc krótkie zdania są najlepsze. Dosadne.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że tym razem nie każesz zbyt długo czekać na kolejną część...
adf
Ha i szkopuł w tym, że jednym moja krótkość się podoba, innych denerwuje. i jak tu ludziom dogodzić ? ; c
Usuńświetny rozdział, czekam na następny i zapraszam http://pomimowszystkokocham.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdro dla mamy <3
OdpowiedzUsuńWięcej jutro, jak się wyśpię. Ale byłam, czytałam, uwielbiam <3
Długo mi zajęło wyspanie się :P
UsuńTo prawda, kawałek szui z Matsa jest. Wiedział przecież, na co się pisze. Wiedział, jak ten układ miał wyglądać. To mógłby teraz się powstrzymać, zanim palnie bez zastanowienia. Jak się jest takim zazdrosnym, to się o kobietę dba, a nie wyzywa ją od dziwek, bo to raczej nie pomaga.